piątek, 29 listopada 2013

Rozdział 3

-Nie, ja nigdzie nie idę- mruknęłam, wracając na parapet.
Widziałam jak Eve przewraca oczami w charakterystyczny dla siebie sposób.
-Chcesz przesiedzieć cały wieczór?
Kiwnęłam lekko głową i podciągnęłam kolana pod brodę.
-Ja z nią pogadam- zza drzwi usłyszałam chłodny głos Apple. Weszła do pokoju i zatrzasnęła drzwi. Wzdrygnęłam się, gdy dotknęła mnie długim palcem. W pokoju zapanował nieprzyjemny zapach papierosów i alkoholu. Miałam ochotę otworzyć okno, ale byłoby to niemiłe, zadziałałoby jej to na nerwy. Mimo mojej sympatii do Apple, wolałam z nią nie zadzierać gdy była zła.
-Zamierzasz tutaj zostać?
Jej głos stał się znacznie cieplejszy.
-Może.
Westchnęła zirytowana.
-Pozwolisz żeby jakiś dupek zrujnował ci życie?
-On nie jest dupkiem- warknęłam przez zęby.
-Jest- upierała się przy swoim.
Może miała racje?
-Raz żyjesz, więc czy chcesz czy nie, idziesz na tą impreze- stwierdziła, rzucając we mnie sukienką i wychodząc z pokoju.
Przez chwilę spoglądałam na drzwi którymi wyszła. Doszłam do wniosku że rzeczywiście miała rację.Może Tom był dupkiem.
Powinnam się rozerwać stwierdziłam, ubierając sukienkę. Umalowałam się lekko i rozczesałam włosy. Tej nocy postanowiłam zaszaleć.
Na mój widok przyjaciółki wydały zduszony okrzyk.
-Moje mowy motywujące zawsze przynoszą dobre efekty- Apple uśmiechnęła się lekko.
Odpowiedziałam jej tym samym.
-A ty nie idziesz?- ubierałyśmy właśnie buty, gdy zobaczyłyśmy jak Apple rozwala się na kanapie i włącza telewizor.
-Może później wpadnę, zobaczyć kogo wybrałyście- puściła nam oczko i zajęła się skakaniem po kanałach.

~*~

Usiadłam przy barze i rozejrzałam się dookoła. Wszędzie mnóstwo młodych ludzi. Mnóstwo krzyku, hałasu, głośnej muzyki, alkoholu. Normalka w londyńskim klubie.
-Nie jestem przyzwyczajona do czegoś takiego- spróbowałam przekrzyczeć tłum.
-My też nie- zaśmiała się Eve, zostawiając swoją lekką kurteczkę w szatni.
Nie byłam do końca przekonana czy to był dobry pomysł. Szybko przypomniały mi się słowa Apple Raz żyjesz. Miała rację.
Usiadłam przy barze i poprosiłam o jakiegoś drinka. Przyjaciółki zniknęły mi z oczu, ale tym razem kompletnie to olałam i duszkiem wypiłam alkohol. Przez chwile miałam wrażenie że wypali mi gardło, ale po chwili przyszło miłe uczucie. Rzuciłam pieniądze na stół i ruszyłam w stronę tłumu zebranych i tańczących.
W czasie czterech piosenek widziałam pożądliwe spojrzenia wszystkich mężczyzn na sali. Nie byłam pewna czy są kierowane w moim kierunku, czy raczej moich przyjaciółek, ale były. Dawały mi pewnego rodzaju satysfakcję.
Do czasu, gdy nie zobaczyłam Toma z jakąś dziewczyną. Przytulali się. Pocałował ją. Uśmiechnął się w sobie tylko znany sposób, który ujmował moje serce.
Popłakałam się.

************************************************************
Dzisiaj jeszcze mało chłopaków, ale w następnym rozdziale powinno się ich więcej pojawić :)
Sydney i Nikki dziękuję za komentarze :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz